Rowerem po Cyprze
Ta wyspa to świetne miejsce dla rowerowych eskapad. Na pewno tu jeszcze wrócę – zapowiada nasz kolega Krzysiek Czoba
Krzysiek Czoba, nasz człowiek z pasją ma za sobą wyprawę rowerem po Cyprze. Przeczytajcie Jego relację z podróży.
Jeden z moich znajomych opowiedział mi o swojej wycieczce rowerowej po Cyprze. Jego konkluzja była taka, że musi się wybrać rowerem na „coś dłuższego”, bo ta wyspa jest stworzona dla dwóch kółek. Wtedy nie byłem świadomy z czym wiąże się ta historia. Kilka tygodni później miał miejsce Black Friday. Od niechcenia przeglądnąłem oferty lotu na Cypr. Za około 200 zł można było kupić bilet w dwie strony. Przewóz roweru kosztował od ok. 130 zł do 280 zł, w zależności od linii. Gdy pół roku temu za namową jednego z kolegów z firmy kupiłem sobie nowy rower to zdecydowałem, że trzeba pozbyć się starego „w dobrym stylu”. Uznałem więc, że polecę z nim na Cypr
i tam go zostawię. Potem okazało się, że stary rower sprzedałem na wyspie za całkiem przyzwoitą cenę w przedostatnim dniu pobytu, ale zacznijmy od początku…
Zdziwienie na każdym kroku
Plan był taki, aby objechać całą wyspę należącą do kilku stref wpływów: Republiki Cypru Południowego, Wielkiej Brytanii oraz okupowanego przez Turcję od 1974 roku tzw. Cypru Północnego. Spać planowałem w namiocie na plaży lub ad hoc rezerwować hotele i apartamenty.
Jeśli miałbym jednym zdaniem określić pobyt na Cyprze to powiedziałbym, że trzeba się liczyć z zadziwiającymi sytuacjami i codziennymi zaskoczeniami. Zaczęło się od tego, o czym nie wiedziałem, że do mojego przybycia na wyspę od ponad miesiąca prawie codziennie padało. To nie jest typowe dla tej suchej ziemi. Cypr w 2008 roku sprowadzał tankowcami wodę pitną, której permanentnie brakowało. Jazda „off-road” z 25 kg bagażem przypominała poruszanie się rowerem po „polach ryżowych”. Ogromne wrażenia robiły opuszczone wskutek waśni między stroną turecką i grecką miasta pod kontrolą „błękitnych hełmów”, eksterytorialne drogi, wszędobylskie drzewa cytrusowe, z których owoców nikt nie zbierał, kompletny brak turystów po stronie północnej, megalityczne flagi tureckie…
Przepiękne trasy rowerowe i zachwycające zabytki
Niewątpliwie warte zobaczenia są miasta Nikozja (Lefkozja), Famagusta oraz Pafos w którym znaczących odkryć archeologicznych dokonali polscy naukowcy. Ciekawym obiektem jest baza wojskowa na półwyspie Akrotiri z ogromnymi masztami radiowymi nieznanego przeznaczenia. Na wyspie znajdują się plaże piaszczyste, kamieniste i jedne z najpiękniejszych klifów po których prowadzą trudne ścieżki dostępne dla rowerów MTB. Jednak najbardziej podobały mi się góry Troodos z przepięknymi trasami rowerowymi. W góry najlepiej wybrać się w październiku/listopadzie. Od grudnia na górze Olimp (1952 m n.p.m) zalega śnieg. Na wyspie znajduje się ogromna ilość antycznych zabytków historycznych, nowożytnej kultury greckiej oraz muzułmańskiej. Dla każdego coś miłego. 10 dni i ok. 650 km na liczniku to stanowczo za mało na „tour de Cyprus”. Na pewno tam jeszcze wrócę z rowerem, ale to już będzie inna historia.
(1214)
