Start Aktualności firmowe Po prostu wsiadam i jadę
Po prostu wsiadam i jadę

Po prostu wsiadam i jadę

199
0

Rozmowa z Marcinem Pronczukiem, członkiem Etisoft Bike Team i uczestnikiem Rowerowego Maratonu Wisła 1200 [wywiad]

 

– Gdy na firmowym Facebooku zamieściliśmy informację, że dojechałeś rowerem od źródeł Wisły na Baraniej Górze do jej ujścia w Gdańsku posypały się zasłużone komplementy. Gratulacje, Mistrzu! Na przejechanie 1200 km potrzebowałeś z przerwami na nocleg 150 godzin i 23 minuty. Teraz chyba rozumiem, dlaczego nie jest dla Ciebie problemem, by wyskoczyć na rowerze z Gliwic do Wrocławia na kebab i wrócić tym samym środkiem lokomocji…

Teraz, gdy już ochłonąłem mogę wszystkim serdecznie podziękować za doping, dobre słowo, a firmie za wsparcie finansowe i wiarę w ludzi z pasją. Faktycznie, jeśli chodzi o rower, to bywam szalony. Po prostu wsiadam i jadę. To moja forma treningu. Aby zachować dobrą kondycję także biegam, głównie zimą. Decyzja o starcie w imprezie Wisła 1200 w barwach Etisoft Bike Team też była spontaniczna i przypadkowa: namówili mnie znajomi. Podsumowując, rowerowy ultramaraton był dla mnie świetną przygodą i dał mi możliwość sprawdzenia siebie w ekstremalnej sytuacji.

 

– Tylko Wy i rzeka – takie było przesłanie tej imprezy. Co to w praktyce oznaczało?

Reguły maratonu mówiły jasno, że jesteśmy zdani tylko na siebie i współtowarzyszy wyprawy w kwestiach jedzenia, odpoczynku, serwisu rowerów, noclegów… Stąd jedliśmy bardzo dziwne rzeczy, takie np. jak parówki z bananem… Niedozwolone było jakiekolwiek wsparcie z zewnątrz. Tylko raz, na 800 kilometrze skorzystaliśmy z gościnnego przyjęcia mieszkańców, którzy czekali na nas z jedzeniem i lemoniadą. Organizatorzy przystali na to, bo wszyscy uczestnicy imprezy mieli szansę z tego wsparcia skorzystać. Teraz już wiem, że niepotrzebnie wiozłem namiot na bagażniku. Za każdym razem znajdowaliśmy bowiem hotel. Cóż, pakowanie też było spontaniczne…

– Co Cię zaskoczyło podczas tej wyprawy?

Trasa. Organizatorzy wytyczali ją zimą. Wiedziałem, że droga wzdłuż Wisły będzie prowadziła mało cywilizowanymi odcinkami. Na 1200 km co najmniej sto to był piach po którym trzeba było rower prowadzić, a nie jechać. Krzaki wzdłuż Wisły też dały się mocno we znaki – oprócz tego że zmęczony, wróciłem też ostro poraniony. Niezbyt dobrze wspominam też podjazdy w okolicach Sandomierza.

– Podczas gdy Ty męczyłeś się na trasie, my z wypiekami na twarzy śledziliśmy Twój ślad na mapie udostępnionej przez organizatorów. Najgorsze były te momenty, gdy punkt z Twoim nazwiskiem stawał w miejscu.

Oj, my też monitorowaliśmy rywali, zwłaszcza tych, którzy mocno uciekli do przodu. Dodam, że zwycięzca dojechał do celu w 72 godziny! My wtedy nie byliśmy nawet w połowie trasy! Jak się potem okazało, w czasie całej wyprawy spał on w sumie 28 minut, po 7 minut na dobę. To niesamowite. Mimo tego i tak jestem bardzo zadowolony ze swojego wyniku. Zająłem bowiem 78 miejsce, przy czym do mety dojechało 165 osób. Dodam tylko, że dzień później wyruszyłem w trasę powrotną, również na rowerze. Wybrałem trasę najkrótszą, więc droga z Gdańska do Gliwic zabrała mi 33 godziny, nie licząc noclegu. I to pomimo faktu, że co chwilę musiałem dopompowywać jedno z kół. Tak więc w 10 dni zrobiłem 1780 km kilometrów.

– Szalony… Co masz w planach?

18 sierpnia wybieram się na Bike Maraton do Wisły. Właśnie w tego typu imprezach startuję najczęściej. Marzy mi się też rajd dookoła Polski, ale ta impreza planowana jest dopiero na 2021 rok. Podobnie jak Rowerowy Maraton Wisła 1200 odbywa się on bez opcji wsparcia zawodnika z zewnątrz.

Kondycję będę oczywiście budować w trakcie kolejnych spontanicznych wypadów 🙂

 

(199)

Joanna Heler-Kończakowska Wieloletnia dziennikarka „Dziennika Zachodniego”, absolwentka politologii Uniwersytetu Śląskiego. W Etisofcie pracuje w dziale marketingu odpowiadając za komunikację. Wierzy w prawdziwość słów Napoleona: „Bardziej boję się trzech gazet niż trzech tysięcy bagnetów”. Miłośniczka słowa pisanego pod każdą postacią i tropicielka słownych absurdów, czas w sklepie potrafi spędzić na lekturze treści… etykiet. Zimą jeździ na nartach, latem pozostaje przy kijkach do nordic walking.
Poczekaj!
Są tematy, które Cię interesują?
Napisz do nas - nasi eksperci podzielą się swoją wiedzą w kolejnych artykułach.
Będziesz dostawał nowe artykuły pisane przez naszych ekspertów na swój adres mailowy!


×
Poczekaj!
Są tematy, które Cię interesują?
Napisz do nas - nasi eksperci podzielą się swoją wiedzą w kolejnych artykułach.
Będziesz dostawał nowe artykuły pisane przez naszych ekspertów na swój adres mailowy!


×
Wait!
There are topics that interest you?
Write to us - our experts will share their knowledge in future articles.


×
Wait!
There are topics that interest you?
Write to us - our experts will share their knowledge in future articles.


×
Dołącz do naszych czytelników!
Będziesz dostawał nowe artykuły pisane przez naszych ekspertów na swój adres mailowy!


×
Join the group of our readers!
You will receive new articles written by our experts directly to your email address!


×